Pendrive’y… Co my byśmy bez nich dzisiaj zrobili? Na czym trzymałabym nasze wspólne zdjęcia z wakacji? Gdzie zmieściłabym tyle fotografii moich małych Kupiątek? No właśnie. Bez pendrive’a ciężko dziś żyć. A wiecie w ogóle, jak powstał pendrive? Jeśli nie, opowiem Wam o naszej podróży poślubnej do Stanów Zjednoczonych. Oj, działo się!
***
Pan Kupa od zawsze interesował się nowymi technologiami. Wiedziałam, że nie może żyć bez komputera. Nie potrafi funkcjonować bez porannej dawki wiedzy technologicznej. Trochę inaczej wyobrażałam sobie naszą podróż poślubną. Wiecie, o czym marzą kobiety… Malediwy, Karaiby, piękne plaże i lazurowa woda… Oj tak! No ale nie było mi dane tam jechać. Pan Kupa uparł się, że pojedziemy do Stanów. Chciał zobaczyć z bliska, jak wyglądają siedziby gigantów z branży IT – Microsofta, Intela czy IBM. No cóż, pocieszałam się tylko faktem, że będę mogła z bliska zobaczyć ten słynny wodospad Niagara.
***
Kiedy już dotarliśmy na miejsce, pan Kupa dokładnie obmyślił plan działania. Angielski się znało, więc bez problemu dogadaliśmy się z poszczególnymi firmami, które oprowadzały nas po swoich fabrykach.
Jak zapewne wiecie, popularne pendrive’y to połączenie pamięci flash oraz USB. Z tym pierwszym nie było problemu, bo już w 1980 jakiś Japończyk, dr Fujio Masuoka opatentował 2 wersje pamięci typu flash. Gorzej z tym drugim. Pan Kupa od dawna myślał nad tym, jak stworzyć uniwersalny port, który będzie służył do przesyłu danych. Jak się później okazało, prawdziwym celem naszej wycieczki było właśnie dogadanie się z gigantami z branży IT. Pan Kupa doskonale wiedział, że nad tym pracują. Wiedział też, że nie są tak mądrzy i inteligentni jak on i w życiu nie wpadną na rozwiązanie problemu. A że mój mężulek od dawna lubił pomagać innym, postanowił wspomóc wiedzą również ich. Udał się do samego Ajay’a Bhatt’a. Był to amerykański naukowiec, który stał na czele zespołu pracującego nad wspomnianym portem. Pan Kupa przedstawił mu swój patent i tak właśnie, w 1995 roku, powstało USB 1.0. Nie był to doskonały projekt, dlatego 3 lata później, dzięki wskazówkom Pana Kupy, stworzono USB 1.1 (Full Speed).
***
W 1999 roku powróciliśmy do USA. Mieli już ten swój port, mieli pamięć flash, ale wciąż nie wiedzieli, jak to złożyć do kupy. No więc wyruszyliśmy w podróż. Co prawda, pan Kupa próbował tłumaczyć przez telefon Amerykańcom, jak krok po kroku mają zrobić pendrive. No ale ich małe móżdżki nie potrafiły tego ogarnąć. Pan Kupa przyjechał, złożył i stworzył pierwszy dysk podłączany za pomocą USB. Rok później mógł już podziwiać swoje dzieło w sklepach. Tak właśnie powstał pendrive. Mój mąż to chyba Nobla powinien dostać!