Sobota rano. Myślę sobie: „Wyskoczę na jakieś szybkie zakupy, bo mleka mi brakło”. No bo wiecie. Bez mleka nie ma kawy. Bez kawy nie ma życia. Wchodzę do sklepu i jestem w szoku. Ludzi tyle, jakby co najmniej cukier za darmo rozdawali. A ja przecież tylko po mleko. To jak tylko po mleko, to czemu mam w takiej długiej kolejce przy kasie stać, hmm? No ale dobra, przedzieram się przez ten tłum. Biorę dwa mleka i zmierzam w kierunku kasy. Przede mną jakiś facet wykłada na taśmę zgrzewkę wody, zgrzewkę piwa, 2 opakowania kiełbasy, 2 kurczaki, warzywa, owoce… „Co? Gruba impreza się szykuje?” – zagaduje. „Jaka impreza?
Dodano: 17-03-2018 w kategorii: Pamiętnik Pani Kupy autor: