Zbliżające się Święta Wielkanocne to czas, w którym szczególnie widoczny jest sens religii z jej wiarą w zbawienie. Datę tych świąt ustalono podczas soboru nicejskiego w 325 roku – wówczas stwierdzono, że Wielkanoc będziemy obchodzić w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni księżyca. Ze świętem tym związanych jest wiele pięknych zwyczajów i tradycji, począwszy od tzw. myjocek, czyli szorowania chat wodą z mydłem, poprzez misteria prezentujące sceny z Nowego Testamentu, aż po malowanie pisanek.
Nieco świątecznej historii
W Babilonie, w miesiącu nisan (marzec), przypominano mękę i śmieć boga Marduka, który został ubiczowany, a następnie stracony w towarzystwie dwóch zbrodniarzy. Podczas świąt powtarzano historię jego męczeństwa, poddając publicznej kaźni trzech opryszków wyciągniętych z więzienia. Podobne misteria miały miejsce w Persji na cześć Mitry – boga słońca, roślinności i urodzaju. Aztekowie i Majowie również mieli podobnych bogów – zbawicieli. Żydzi natomiast obchodzili wiosenne święta na początku żniw, podczas których jedzono przaśne placki, czyli mace. Wierzono, że rytualna maca jest ciałem Boga przebywającego w roślinach. Wcześniej, jeszcze jako plemiona koczownicze, Żydzi świętowali na wiosnę Paschę. W tym dniu zarzynano jagnięta i koźlęta, by urządzić ucztę obrzędową na cześć duchów urodzajów, zaś krwią zwierząt opryskiwano ludzi, namioty i zwierzęce zagrody. W ten sposób duchy pustyni miały się oddalić od siedzib wędrowców. Kiedy zburzono Jerozolimę wraz ze świątynią Salomona, święto Paschy związano z nadziejami na przyjście na świat Zbawiciela, czyli Mesjasza.
W drugim wieku naszej ery przeniknęły do obrządku pierwszych chrześcijan mity o zmarłych i zmartwychwstałych bogach Persów, Babilończyków i Egipcjan. Chrześcijanie przyjęli wszystkie te tradycje i stopniowo, w trakcie drugiego i trzeciego wieku, zaczęto świętować Wielkanoc, która miała przypadać w pierwszą niedzielę po wiosennej pełni księżyca.
Cykl wiosennych świąt był poprzedzony postem oraz pokutą za grzechy. Rozpoczynano go nie środą popielcową, ale tzw. przedpościem, trwającym już od niedzieli starozapustnej, przypadającej pomiędzy 18 stycznia a 22 lutego (kolejne niedziele nazwano mięsopustną i zapustną). Warto jednak wspomnieć, że post nie jest wynalazkiem chrześcijaństwa. Kościół wprowadził go dość późno, bowiem dopiero pod koniec IV w.
Tydzień poprzedzający Wielkanoc zwany jest Wielkim Tygodniem, a rozpoczyna się on w Niedzielę Palmową, zwaną niegdyś kwietną lub wierzbną. Palmami zaś nazywano rózgi wierzbowe, gałązki bukszpanu, malin lub porzeczek. W niektórych częściach Polski robiono palmy z drobnych kwiatuszków, barwionego mchu i suszonych ziół oraz piórek. Po poświęceniu ich w kościele w domu biło się nimi domowników, zwierzęta, a nawet sprzęty, powtarzając słowa: „Nie ja biję, palma bije… Nie ja biję, palma bije, bo za tydzień wielki dzień”.
Ostatnie dni Wielkiego Tygodnia to natomiast: Wielki Czwartek (pamiątka ustanowienia sakramentów kapłaństwa i eucharystii), Wielki Piątek (dzień wyciszenia i nocnego czuwania przy grobie Jezusa) oraz Wielka Sobota (Wigilia Wielkanocy, święcenie pokarmów). W Wielką Sobotę do kościoła ludzie przynoszą w koszykach „święcone” – część z tego, co znajdzie się później na wielkanocnym stole, a więc jajka na twardo, sól, chleb, kawałek kiełbasy.
Po rezurekcji można rozpocząć wielkanocne obżarstwo, a koniecznym jego elementem są wspomniane jaja na twardo. Zwyczaj ich spożywania w związku ze świętami wiosny znany był już Grekom i Rzymianom. Jajko było symbolem życia, zaś malowane na kolorowo stanowiły wykup przed oblaniem dyngusową wodą. W niektórych częściach Słowiańszczyzny urządzano nie tylko konkursy barwienia jajek, ale również gry zręcznościowe, takie jak toczenie jajek do celu czy uderzanie nimi o siebie. Czyja skorupka wytrzymała, ten wygrywał kolejną pisankę. Jajka kraszono w barwnikach z naturalnych ziół, łupin cebuli czy soku z drzew, do ich malowania używano ponadto ciepłego wosku.
Święto Pana Kupy
Pan Kupa, jako wielki łakomczuch, również wędruje każdego roku z koszyczkiem pełnym łakoci do poświęcenia. Pomiędzy kawałkami kiełbasy i kromkami pysznego chleba oraz świeżego mazurka, znajdują się też jajka, które Pan Kupa uwielbia. Niestety, trudno jest mu poskromić swoją łapczywość i często, zanim wróci on do domu, koszyczek jest już niemal pusty – znikają nawet kawałki pieczonego mięsa, których Pan Kupa normalnie nie jada bez ćwikły z chrzanem. Jedynie przed zjadaniem jajek Pan Kupa zwykle się powstrzymuje, bowiem twarda ręka Pani Kupy stanowi solidną przestrogę. Groźba jest niestety jedynym sposobem, by jajka przetrwały do wielkanocnego śniadania i zabawy, w ich szukanie w ogrodzie.
W ubiegłym roku Pan Kupa jednak nie wytrzymał, a pokusa sięgnięcia po pięknie ozdobione jajka była tak wielka, że nawet strach przed Panią Kupą go nie powstrzymał. Nic zatem dziwnego, że szanowna małżonka podniosła lament – jak bardzo rozczarowane będą teraz ich dzieci: synek Kupinek oraz córeczka Kupeczka, którym tata zepsuł wspaniałą zabawę.
Pan Kupa, jako tata wprost uwielbiający swoje dzieci, nie mógł znieść świadomości, że zachował się tak egoistycznie i zawiódł potomstwo. Zamknął się więc w swojej pracowni nie mówiąc nikomu, dlaczego nie zjawia się nawet na kolację.
Następnego dnia, kiedy podekscytowane dzieci dopytywały się o rozpoczęcie zabawy, Pani Kupa ze zbolałą miną zaczęła im wyjaśniać, że w tym roku niestety sytuacja się zmieniła, a zajączek nie zgubił w ich ogrodzie żadnych jajek. Pan Kupa jednak przerwał żonie zdecydowanie i zagonił dzieciaki do ogrodu, ku zdziwieniu małżonki. Jeszcze większym zaskoczeniem były radosne okrzyki, które dochodziły ją z różnych części podwórka.
Kiedy po kilkunastu minutach dzieci znów pojawiły się w domu, w koszyczkach niosły … wspaniałe breloki o kulistym kształcie, żółciutkie niczym kurczaczki. Na dodatek z każdego z tych breloków wyglądała buzia jednego z Ziomków Pana Kupy. W ten sposób Pan Kupa uratował tradycję kultywowaną w ich domu od wielu pokoleń i sprawił, że na twarzach jego dzieci zagościł szeroki uśmiech. W tym roku i Ty możesz ten uśmiech komuś podarować, nie tylko na święta. Wraz z brelokami z Ziomkami Pana Kupy oczywiście …