Wtedy płynę, płynę… jak to śpiewała Beata Kozidrak. Ja też się rozpływam i płynę... Ponad 30 stopni to jednak nie na moje nerwy. Zawsze marzyło mi się takie super upalne lato. Wiecie, słońce praży, ja na plaży, Pan Kupa pluska się w wodzie z dzieciakami. Noo, można powiedzieć, że prawie się spełniło. Słońce co prawda praży, ale ja w pracy i Pan Kupa też w pracy. I teraz już nawet myśli o pięknych, piaszczystych plażach nie pomagają. Bo jak sobie pomyślę, że zanim tam bym dojechała, to rozpłynęłabym się w czeluściach dusznego samochodu, pociągu czy autobusu… Brrr…
Dodano: 04-08-2018 w kategorii: Pamiętnik Pani Kupy autor: